„Wychowawczyni mojego dziecka poprosiła mnie o przeprowadzenie zajęć o szyciu na maszynie. Tylko co można zrobić z przedszkolakami? Jak poprowadzić takie spotkanie? Pomocy!” – Często na grupach szychowych czytam takie posty.
Ostatnio, razem z Luśką (Łucznikiem 884)byłam goście w klasie mojego syna. Franek chodzi do zerówki. Mieli akurat temat „Skąd się biorą ubrania” i wychowawczyni poprosiła mnie o poprowadzenie takich zajęć. Lubię pracę z dziećmi (to właściwie mój wyuczony zawód), gadam ,jak najęta i kocham szycie, więc zasuwałam do szkoły w podskokach. No, może ciut wolniej, bo obładowana maszyną i dwoma torbami akcesoriów 😉
Ponieważ nie dla każdej mamy jest to łatwe zadanie (o czym świadczy, choć by to, jak często ten temat powraca na fb), to postanowiłam podzielić się tym, co wiem.
Kiedy spotka Cię już ten zaszczyt, nie panikuj i nie wykręcaj się. Potraktuj to, jak nowe wyzwanie. Wierz mi, Twoje dziecko będzie zachwycone i dumne z Ciebie bez względu na to, jak Ci pójdzie. Nie bagatelizuj jednak sprawy. Mali słuchacze są bardzo wymagający. Przygotuj się, a wszystko pójdzie doskonale.
Najważniejsze pytania
- w jakim wieku są dzieci?
- jaki jest cel zajęć?
- ile mają trwać?
- czego oczekuje nauczyciel?
Moja grupa miała 6-7 lat. Zajęcia miały trwać 45-60 min. Wychowawczyni nie chciała, aby dzieci coś szyły. Miałam tylko opowiedzieć o szyciu, pokazać jak to się odbywa.
Dobry plan
Bez tego ani rusz. W zależności od tego, jak swobodnie czujesz się w takich sytuacjach, może on być mniej lub bardziej szczegółowy. Wypisz w punktach, o czym będziesz mówiła, co zrobisz, pokażesz. Zapisz sobie, co zabierzesz ze sobą.
Moje zajęcia wyglądały w ten sposób:
- przywitanie, przedstawienie się, podziękowanie za zaproszenie
- informacja, czym się zajmuję i dlaczego pojawiłam się w szkole
- opowieść o igle (żeby wprowadzić dzieciaki w „klimat” opowiedziałam o igle do szycia, o tym, że ma uszko z dziurką, pokazałam różnice między igłą do szycia ręcznego i do maszyny)
- materiały (miałam ze sobą sporo materiałów. Celowo wybrałam wzory, które mogą spodobać się dzieciom. Pokazałam różnice między sztywnymi tkaninami i elastycznymi dzianinami. Od razu każde dziecko sprawdzało, z jakiego materiału jest jego ubranie)
- wykroje (pokazałam dzieciom wykrój na prostą bluzę raglanową. Rano ubrałam Franka w bluzę z tego wykroju. Wszyscy chętnie zgadywali, czym są poszczególne elementy. Muszę przyznać, że to był świetny pomysł. Jakie było dziwienie dzieci, że te dziwne kształty można zamienić w ubranie)
- jak to jest zszyte? (Nie zabierałam ze sobą overloka, ale krótko o nim opowiedziałam. Każdy sprawdził, jak ma zszyte swoje ubrania. Myślę, że dzieci pierwszy raz w życiu spojrzały na swoje rzeczy „od środka”)
- zgadywanka (przywlekłam do tej szkoły wielką torbę sprzętów i akcesoriów krawieckich – i tak zaczęła się zgadywanka. Po kolei podnosiłam je ze stołu, a dzieci mówiły, do czego to służy. Szpilki, centymetry, pisaki nie sprawiły kłopotu. Ale ciekawość i zdziwienie wzbudził dziurkacz kaletniczy, napownica , czy przeciągaczaka do gumy. Dziewczynkom zaświeciły się oczy na widok kolorowych suwaków i cekinowych aplikacji)
- maszyna do szycia (do szkoły wybrała się ze mną Luśka, czyli stary Łucznik. Niestety mój przemysłowy Jacek – Jack A2 – zupełnie nie nadaje się do transportu. Za to Luśka jest bardzo mobilna. Należy do „starej gwardii” mocnych maszyn w walizce. Krótko omówiłam najważniejsze elementy jej budowy. Pokazałam gdzie jest igła, nić górna i dolna oraz pedał.
- czas na szycie!!! (Pani poprosiła mnie o uszycie prostej torby. Ponieważ wiedziała, że moi słuchacze to już prawie uczniowie , postanowiłam uszyć „z nimi” torbę tote. Na tablicy narysowałam schemat konstrukcji, wpisałam wymiary. Następnie dodałam zapas na szwy. Zerówkowicze byli zdziwieni, że do szycia potrzebna jest matematyka. W domu przygotowałam szablon wykroju oraz skroiłam i usztywniłam materiał wierzchni. Na zajęciach odrywałam i wycięłam podszewkę, aby pokazać dzieciom ,jak to się odbywa. Dzieciaki wybierały kolor taśmy nośnej na uszy do torebki. Podczas szycia każdy mógł podejść i zobaczyć, jak działa maszyna. Reszta oglądała przyniesione przeze mnie „skarby”. Panie trochę się o nie niepokoiły, ale ja lubię , jak dzieci mają w takich sytuacja swobodę. Mogą dotknąć, sprawdzić, zapytać. Zaskoczeniem było dla nich to, że całość szyje się na lewej stronie. Bystre siedmiolatki, szybko jednak odkryły, dlaczego zostawiłam dziurę w dnie i jak torebka zostanie wywinięta.
Myślę, że poszło mi nieźle. Z całej grupy (ponad 30 dzieci) zanudziłam tylko jedną dziewczynkę, która nie omieszkała głośno tego stwierdzić 🙂
Kilka innych pomysłów
Jeśli masz więcej czasu warto, aby dzieci wykonały jakieś zadanie. Mogą wypychać poduszki albo zaszywać ręcznie lub z Tobą przy maszynie, woreczki do ćwiczeń z grochem. Przygotuj wcześniej półprodukty – wytnij i częściowo pozszywaj.
Wybierając się do przedszkola, zdecyduj się na co, co szybko uszyjesz. Jeśli potrwa to za długo, maluchy się znudzą.
Zastanów się, co w szyciu może być ciekawe i zaskakujące. Jakie to dziwne sprzęty, zabrać do szkoły. Myślę, że zgadywanka sprawdzi się zawsze. Tak samo „czary” z wywijaniem torebki na prawą stronę.
Zabierz gazetę z wykrojami – ja o tym zapomniała, ale sądzę, że taki arkusz z Burdy byłby jak mapa skarbów.
Uszyj coś, co zostanie z dziećmi i będą mogły tego używać. Często dziewczyny szyją woreczki gimnastyczne z grochem. Fajnie sprawdzi się też duży worek na zabawki albo wąż do spacerów (ale z tym jest więcej pracy).
Jeśli nie zanudziłam Cię tym
wpisem (jak jednej z uczennic podczas zajęciami), daj znać w komentarzu!
Masz już taką wizytę za sobą to koniecznie o niej opowiedz. Oczywiście chętnie
odpowiem na ewentualne pytania!
Ha! Mam przed sobą podobne wyzwanie, tyle, że z 1 klasą mojej córki…
To grupa nie będzie się wiele różniła. Myślę, że możesz wykorzystać mój plan zajęć. Daj koniecznie znać jak Ci poszło!!!
Świetny wpis. Ja cały czas się zastanawiam czy w przedszkolu mojego syna zaproponować taką akcję. Wychowczyni jest trochę mało kreatywna pod tym względem i zastanawia mnie czy to ma sens się wychylac. Bo na propozycje od niej się raczej nie doczekam ?
Nie zastanawiaj się. Tu chodzi o rozwój Twojego dziecka. Jeśli możesz dać jemu i innym dzieciom coś kreatywnego działaj! Ja pewnego razu zaproponowałam w przedszkolu syna, że mogę pomóc w zaproszeniu lokalnej drużyny piłkarskiej. Wiem, że piłkarze przeprowadzają z dziećmi fajne zajęcia. Udało się to wszystko zorganizować i teraz w przedszkolu co roku odbywają się takie spotkania. Gdybym nie wyszła z inicjatywą dzieciaki nie miały by takiej frajdy!
A mnie oczarowała Twoja bluza, kolory materiału rewelacja 🙂 A jeśli chodzi o zajęcia to podziwiam, widziałam jak dzieciaki w przedszkolu córki dokazują i nie wyobrażam sobie ogarnięcia ich. Czekam na kolejny wpis 🙂
Dziękuję. Bluzę też szyłam sama. Wybrałam ją specjalnie, żeby pokazać dzieciom, że korzystamy z tego co uszyję. Jak pojawia się w przedszkolu czy szkole ktoś nowy, to nie trudno przykuć ich uwagę. Gorzej mają Pani, które są z nimi na co dzień! Mam nadzieję, że nowy wpis będzie szybciej niż początkowo planowałam